Siege Survival: Gloria Victis works surprisingly good and while it doesn't do everything very well, it's a must for fans of the genre. The others just enjoy the basic scenario and postpone the game in a few hours.
Siege Survival: Gloria Victus is a good game overall, with some minor flaws here and there. It's not a game for everyone, despite having multiple and entertaining modes.
Siege Survival: Gloria Victis to nowe dzieło Black Eye Games i FishTankStudio, które wywodzi się bezpośrednio z gry MMORPG Gloria Victis. Wystarczy obejrzeć kilka zwiastunów produkcji lub spędzić z nią tylko parę minut, aby zauważyć, że twórcy sięgnęli tutaj nie tylko po pewne elementy swojej wcześniejszej gry, ale również mocno czerpali inspirację z takiego hitu jak This War of Mine. Nie jest to jednak „klon”, któremu można byłoby zarzucić brak odtwórczości. Autorzy produkcji poszli o krok dalej, rozwijając mechanikę wspomnianego tytułu i tworząc tym samym produkcję, która ma naprawdę ogromny potencjał do tego, aby stać się równie mocno rozpoznawalną marką.
Gracz przejmuje tutaj kontrolę nad grupką cywili (na początek zabawy dwójka bohaterów), którzy stali się mimowolnymi świadkami wojny. Muszą oni przetrwać kolejne dni w oblężonej twierdzy, z nadzieją wypatrując upragnionej odsieczy. Każda kolejna doba to masa wyzwań i niebezpieczeństw. Musimy tutaj zadbać nie tylko o podstawowe potrzeby kierowanych przez nas postaci, ale co ważniejsze mieć na uwadze regularne dostarczanie zapasów do obrońców zamku. To od nich bowiem zależy czy twierdza obroni się przed kolejnymi nieuchronnymi atakami wroga.
Rozgrywka jest tutaj bardzo intuicyjna i nikt nie powinien mieć problemów z szybkim zrozumieniem mechaniki gry. Podobnie jak we wspomnianej produkcji (This War of Mine), mamy tutaj dwa etapy zabawy. W ciągu dnia zajmujemy się wykonywaniem różnorodnych czynności na dziedzińcu zamku. Stawiamy nowe użytkowe budowle, tworzymy potrzebne materiały/produkty, dbamy o mały zwierzęcy inwentarz, przetwarzamy niektóre z zebranych materiałów. Pracy jest bardzo dużo, a czas „dnia” bardzo ograniczony. W tym aspekcie gra pokazuje swój mocno „strategiczny” sznyt, który będzie na nas wymuszał bardzo rozsądne gospodarowanie posiadanymi zasobami. Gracz kilka razy dobrze się zastanowi czy przeznaczy np. drewno na wybudowanie nowego stołu rzemieślniczego, czy może porąbie go na kawałki, aby ugotować posiłek. Niektóre z takich decyzji mogą wydawać się trywialne, ale szybko idzie się przekonać o tym, że mogą one mieć ogromny wpływ na całą późniejszą rozgrywkę.
Kiedy zapada zmrok, wyruszamy jedną z podległych postaci do oblężonego miasta w poszukiwaniu potrzebnych materiałów. Musimy tutaj uważać nie tylko na patrole wroga (co często wymusza powolne skradanie), ale cały czas mieć na uwadze mijający czas czy ograniczoną ilość miejsca w plecaku kierowanej przez nas postaci. Dostęp do konkretnych dzielnic czy przeszukanie niektórych rumowisk wymaga od nas posiadania konkretnych narzędzi (łopata/pochodnia/klucz), które nie tylko zajmują miejsce w plecaku, ale pierwsze trzeba je wykonać lub odnaleźć. Podczas przeszukiwania miejscówek możemy również natknąć się na specjalne „wydarzenia” (opisane w formie paragrafowych opowieści) pozwalające na zdobycie niektórych cennych materiałów czy uratowanie cywila, który może dołączyć do naszej „drużyny” (w sumie można kierować maksymalnie czterema postaciami). Każde z takich specjalnych „wydarzeń” wymusza na nas podjęcie istotnych decyzji, których konsekwencje mogą być naprawdę różne.
Twórcy postarali się o to, aby przed graczem pojawiło się naprawdę sporo różnorodnych wydarzeń, w których będziemy podejmowali trudne i istotne decyzje. To od gracza będzie zależeć czy np. będzie chciał wywarzyć zamknięte drzwi, czy przekopać rumowisko w poszukiwaniu cennych towarów tym samym marnując czas i ryzykując zaalarmowanie przeciwnika nadmiernym hałasem. Co jeśli nie znajdzie się tam nic cennego lub jest to pułapka? Na dodatek niektóre miejscówki są dostępne tylko dla konkretnych postaci (np. mających większą siłę, ale mniejszy plecak). Każda wieczorna eskapada musi więc być dobrze przemyślana. Kto pójdzie do miasta, kto będzie śledził poczynienia wroga, a kto odpoczywał. Nie obejdzie się również bez decyzji nacechowanych sporymi emocjami. Pomożesz obcemu atakowanemu przez wroga samemu się narażając? Przygarniesz go do swojej „bazy”, pomniejszając tym samym i tak szczupłe zasoby leków czy jedzenia? Komu pomóc, kogo zostawić na pastwę losu lub doprowadzić do jego śmierci?
Jedyne czego mi tutaj zabrakło do pełni szczęścia to chociaż krótkiego opisu historii kierowanych przez nas bohaterów. Dzięki czemu gracz mógłby się z nimi o wiele bardziej „zżyć” i mocniej odczuć ich ewentualną stratę.
Cały tekst:
****/recenzja-gry-siege-survival-gloria-victis/
Skillful adaptation of setting and a fresh take on certain mechanics help Siege Survival stand out among other survival strategies. Too bad that the team didn’t find a solution to the basic problem of the genre: as soon as you figure out the right tactic, there will be no challenge left in the game. [Issue#253, p.58]
Siege Survival: Gloria Victis is a thoroughly brutal mix of simulation and roguelike. It’s only for those who want an unforgiving experience and are happy to labour not for a glorious kingdom, but for one more day of desperate survival. If you want a darker simulation title then you’ll find Siege Survival: Gloria Victis is gritty enough to clear a snowed-in driveway in Antarctica.
This Gloria Victis spin-off is literally a This War of Mine gone medieval. It’s a tale of a bunch of civilians trying to survive a war, and many gameplay mechanics were clearly inspired by the 11 bit studios game. I really liked the fresh concept of helping to defend the stronghold by supporting soldiers with resources instead of actually participating in battles, but awful enemy AI and dull story made it impossible for me to truly enjoy the experience. [08/2021, p.40]
I would recommend Siege Survival: Gloria Victis to players who like difficult management games and muddy depressing fantasy. I know you guys are out there. I’m one of those people. And despite my many criticisms of the game, I intend to keep playing it after this review has gone live. That’s not necessarily always the case! But there is a spark of something at the core of Siege Survival: Gloria Victis. It’s a puzzle, and if I can just line all the pieces up, I know I’ll feel the satisfaction of solving a difficult gaming challenge. But I will not be able to help imagining the game this could have been; brighter, sleeker, and more imaginative.
Siege Survival: Gloria Victis has several mechanics and concepts that look good on paper. Unfortunately, general clunkiness when it comes to the UI and controls, as well as a lack of attachment to your characters, lead to a rather uninspired romp. Once you're finished with a single playthrough, there's barely anything that's interesting to look forward to.
Siege Survival: Gloria Victis is very similar to This War of Mine. Your job is to walk in civilians and collect resources to build structures in your base and survive. It differs only in the camera perspective, the reality and the motive of keeping the fortress by repairing and creating equipment for defenders, cooks, etc. The campaigns events are more scripted. It's quite relaxing and I recommend playing it.
An interesting concept, you help a besieged army maintain supplies with a mix of building and stealth game play. While at times it's fun, can feel quite repetitive after a short while.
Summary A medieval city under siege and a handful of civilians are all that keep the walls from falling. Mixing survival strategy and resource management, build your camp, craft supplies, and scavenge the occupied city to supply the last troops holding back the invaders.